Mieszkańcy Urbanowic, z radnymi na czele, robią wszystko, aby zablokować budowę biogazowni, planowaną na terenie ich dzielnicy. Ubolewają nad obecnymi warunkami, w jakich przyszło im mieszkać po tym, jak rozwinęła się tu strefa przemysłowa. Wszyscy narzekają głównie na obecność odoru, który jest efektem funkcjonowania poszczególnych zakładów. O problemie opowiedziała nam tyska radna i mieszkanka Urbanowic, Lidia Gajdas, która o zablokowanie inwestycji walczy u instytucji opiniujących. Obawy i wątpliwości związane z budową biogazowni podziela też prezydent miasta Andrzej Dziuba.

Możliwość nasilenia się odoru i pojawienia innych problemów mieszkańcy łączą z rodzajem odpadów, które mogłyby być dowożone na teren zakładu i w nim przetwarzane. Jak dotąd mowa była o podejrzanych odpadach pochodzenia zwierzęcego, z kolei w rozmowie z nami inwestor wyjaśniał, że na teren zakładu będą transportowane przede wszystkim trawa i suche liście, a także odpadki z gospodarstw domowych, takie jak przeterminowana i zepsuta żywność. np. warzywa, owoce, jaja, mleko.

- Cały proces przetwarzania będzie przebiegał bez kontaktu z otoczeniem - przekonuje Adam Bisztyga, prezes BM Recykling, firmy planującej inwestycję.